Szukaj na tym blogu

21 grudnia 2012

Pierwsi goście z Europy

Tak więc nagroda dla pierwszych gości z Europy została odebrana przez Simona i Sheilę. Nikomu nie udało się ich wyprzedzić i zgodnie z zapowiedziami zameldowali się u nas w tym tygodniu.





Zrobili nam swoim przyjazdem sporo frajdy i choć jeszcze na sporym jetlagu dojechali do nas zgodnie z planem na trzeci dzień po wylądowaniu w Auckland. Pokazaliśmy im co się dało, na wyprawę morską nie wybraliśmy się, bo akurat zaczynało u nas wiać resztkami cyklonu Evan, co parę dni temu przeleciał się po Samoa i Fidżi. Wykorzystaliśmy więc okazję i pojechaliśmy z nimi nad Jezioro Tarawera i pod wodospad na rzece Tarawera. A poza tym popijaliśmy co się da i gadaliśmy jak najęci. Czekamy na następnych, miłych gości.



No a teraz, za parę dni Święta. Niestety wygląda na to, że będzie lało i nici z wielkich wypraw. Evan po spustoszeniu paru wysp na północy pruje właśnie prawie prosto na nas. Wypełnia się i traci moc, ale parę dni wiatrów i deszczu mamy murowane. Oby tylko nie przesadził, bo nie tylko, że nici z wypraw to jeszcze trzeba będzie wracać do roboty i walczyć z powodzią. Ech ten los inżyniera.

Ale co tam, ptaszki śpiewają, po ogrodzie łażą bażanty, choinka się świeci, muzyczka gra i nawet jak trzeba będzie przywdziać gumiaki i jechać ustawiać koparki to też będzie fajnie. Poranek pierwszego dnia Świąt pewnie spędzimy na Skype (bo to w Europie wtedy akurat Wigilia) a potem musimy zdecydować gdzie idziemy, bo mamy dwa zaproszenia do znajomych. Chciałoby się i do jednych i do drugich, ale raczej się nie da. Może jednak te koparki?

A Wam drodzy czytelnicy życzymy radosnych Świąt a przed Nowym Rokiem mam nadzieję jeszcze coś napiszemy.


1 komentarz:

  1. Ale zazdroszczę Simonowi! Może i my kiedyś do Was zawitamy! :-) Na razie pozostaje czytanie bloga i obejrzenie Hobbita... ;-)

    OdpowiedzUsuń