Szukaj na tym blogu

20 grudnia 2020

Krok po kroczku, idą Święta a w tle America's Cup World Series

Niestety nie wiem, jakie jest oficjalne polskie tłumaczenie tego, co w tytule, ale to oficjalna nazwa trzydniowej serii regat, która właśnie wczoraj zakończyła się wygraną ekipy Nowej Zelandii. Hip, hip, hura! Tutaj możecie sobie obejrzeć widła podsumowujące poszczególne dni. 

https://www.americascup.com/en/relive/3_Day-3

Jak wspominałem w poprzednim wpisie, te wprawki są dla wszystkich ekip pierwszą możliwością przetestowania tych prototypowych łódek zanim prawdziwa walka o Puchar zacznie się w styczniu. Na razie jest dobrze. Trzymamy kciuki dalej. 

A tym czasem "krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku, idą Święta, idą Święta". 

W Nowej Zelandii atmosferę Bożonarodzeniową czuć jedynie w sklepach. Domy i ulice też niby obwieszone są światełkami i innymi ozdóbkami, ale jest tu pewien problem. Otóż przeciętny Kiwi chodzi spać dobrze przed 22:00, większość w okolicach 21:00. Ciemno o tej porze roku robi się około 21:30, więc niewielu te światełka ogląda. No ale cóż...światełka muszą być, żeby Św. Mikołaj trafił, gdzie trzeba.

U nas na wsi, w Coopers Beach, nadejście świąt sygnalizują obsypane kwiatami pohutukawy, zwane przez Anglików Christmas trees (z uwagi na fakt, że kwitną zawsze w tym okresie). Są to piękne, nadmorskie, rozłożyste drzewa, których gałęzie często zwisają wzdłuż plaż i nadbrzeżnych skał umacniając brzegi i dając wspaniały cień plażowiczom.  

Inka u stóp rozkwitającej pohutukawy



Tak, że naturalne choinki nad plażami już są, a to jest ważne, bo główne świąteczne aktywności tam właśnie się rozgrywają. Boże Narodzenie to oficjalny początek letnich wakacji, które potrwają do końca stycznia i większość Kiwis pakuje wałówkę i sprzęt turystyczny i udaje się świętować na łono przyrody. Najpierw Boże Narodzenie, potem Nowy Rok. Impreza za imprezą i głównie na plaży. Na szczęście stosunek ilości plaż do liczby ludności jest u nas bardzo korzystny.

Jedna z mocno zatłoczonych plaż w okolicy

 
Na campingu w Hauhora Heads

dla tych co nie lubią piasku

No i tak wyglądają świąteczne stoły. 

Lockdown, nie lockdown polecam zachwycać się polskimi świątecznymi nastrojami, bo tutaj raczej trudno je odtworzyć, w środku lata i w takiej scenerii. Co roku staramy się przynajmniej stworzyć namiastkę przyjęcia wigilijnego. W zasadzie wszystkie składniki (oprócz karpia, którego i tak nigdy nie lubiliśmy) można kupić i wszystko upichcić. Problem w tym, że w tej scenerii, środku lata to wszystko zwykle wychodzi raczej blado i wcale tak świetnie nie smakuje. Lepiej jest razem z innymi jechać na plażę. 







1 komentarz:

  1. ... strasznie sexy sa prawde mowiac te latajace "wieloryby". ogladamy Twoje linki- dzieki- sa swietne. Dobrze, ze powiedziales ze Inka stoi pod drzewem bo tylko kiedy wypatrzylam Jej postac to imponujaca jest ta skala. Takie wszystko tam u Was DUZE. I PIEKNE.

    OdpowiedzUsuń