Zabiorę Was dziś w podróż do Zapomnianego Świata. State Highway 43 rozpoczyna swój bieg w Taumarunui, miasteczku położonym w centrum Północnej Wyspy.
To taki nowozelandzki odpowiednik Koluszek. Taumarunui znane jest z tego, że leży na skrzyżowaniu głównych linii kolejowych. Poza tym, nic tam nie ma. SH43 nosi nawet oficjalnie nazwę Forgotten World Highway, bo prowadzi przez tereny prawie zupełnie dziś niezamieszkałe, które jednak kiedyś tętniły życiem pionierów. Część z nich za wszelką cenę, próbowała się tam osiedlić, ale większość znalazła się tam w celu zbudowania drogi i linii kolejowej, które miały połączyć Taranaki (region wokół malowniczego wulkanu o tej samej nazwie), z centrum Północnej Wyspy.
Z każdym kilometrem coraz to mniej ludzi, i coraz to ciekawsze widoki.
Wybielałe na słońcu krzewy, które straciły liście na zimę.
Na początku SH 43 to w miarę przyzwoita droga asfaltowa. Dość szybko jednak przechodzi w coraz to węższą szutrówkę, prowadzącą, przez coraz to gęstszy las.
Widoki wokoło robią się coraz to bardziej niesamowite. Aż wreszcie dojeżdżamy do tunelu o wdzięcznej nazwie Hobbit's Hole. Inżynierowie z pewnością będą zachwyceni rozwiązaniami technicznymi
Tunel nie jest długi. Ma jakieś 250 metrów.
Po drugiej stronie rozpoczyna się inny kraj.
Mieszkańcy są bardzo gościnni i zapraszają do powiększania ludności Republiki Whangamomona. Nie wiem czy chodzi o osiedlanie się, czy może o inne metody zwiększania ich liczebności. Jest ich tam w tej chwili osiemnastka stałych mieszkańców. Wśród nich kilka kobiet - więc może jednak....?
Mają swoje własne godło.
Mają również własne paszporty.
Stolica Whangamomona wygląda okazale.
Dominującą budowlą jest widniejący w oddali hotel.
W hotelowym pubie obowiązkowo należy zatrzymać się na lunch (to trzon gospodarki Republiki Whangamomona) i lokalne piwo (bardzo dobre).
Lokalne czworonogi są również bardzo życzliwie nastawione do turystów.
Jest tu również stacja kolejowa. Niestety ostatni pociąg przejechał tędy w 2009 roku.
Jadąc dalej, w kierunku Taranaki, widoki stają się jeszcze piękniejsze.
Czasem widać Mt Ruapehu - najwyższy wulkan, w centrum Północnej Wyspy. To tam jeździliśmy na nartach.
Po kilkunastu kilometrach opuszczamy Republikę Whangamomona
A w oddali majaczy już przed nami stożek Mt Taranaki.
Jeszcze tylko kilka kilometrów i wjeżdżąmy do Stratford, jednego z wielu miasteczek regionu Taranaki, gdzie napotkać można wiele swojsko brzmiących angielskich brzmień.
O Taranaki następnym razem.