Niestety nie wiem, jakie jest oficjalne polskie tłumaczenie tego, co w tytule, ale to oficjalna nazwa trzydniowej serii regat, która właśnie wczoraj zakończyła się wygraną ekipy Nowej Zelandii. Hip, hip, hura! Tutaj możecie sobie obejrzeć widła podsumowujące poszczególne dni.
https://www.americascup.com/en/relive/3_Day-3
Jak wspominałem w poprzednim wpisie, te wprawki są dla wszystkich ekip pierwszą możliwością przetestowania tych prototypowych łódek zanim prawdziwa walka o Puchar zacznie się w styczniu. Na razie jest dobrze. Trzymamy kciuki dalej.
A tym czasem "krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku, idą Święta, idą Święta".
W Nowej Zelandii atmosferę Bożonarodzeniową czuć jedynie w sklepach. Domy i ulice też niby obwieszone są światełkami i innymi ozdóbkami, ale jest tu pewien problem. Otóż przeciętny Kiwi chodzi spać dobrze przed 22:00, większość w okolicach 21:00. Ciemno o tej porze roku robi się około 21:30, więc niewielu te światełka ogląda. No ale cóż...światełka muszą być, żeby Św. Mikołaj trafił, gdzie trzeba.
U nas na wsi, w Coopers Beach, nadejście świąt sygnalizują obsypane kwiatami pohutukawy, zwane przez Anglików Christmas trees (z uwagi na fakt, że kwitną zawsze w tym okresie). Są to piękne, nadmorskie, rozłożyste drzewa, których gałęzie często zwisają wzdłuż plaż i nadbrzeżnych skał umacniając brzegi i dając wspaniały cień plażowiczom.
Inka u stóp rozkwitającej pohutukawy |
Tak, że naturalne choinki nad plażami już są, a to jest ważne, bo główne świąteczne aktywności tam właśnie się rozgrywają. Boże Narodzenie to oficjalny początek letnich wakacji, które potrwają do końca stycznia i większość Kiwis pakuje wałówkę i sprzęt turystyczny i udaje się świętować na łono przyrody. Najpierw Boże Narodzenie, potem Nowy Rok. Impreza za imprezą i głównie na plaży. Na szczęście stosunek ilości plaż do liczby ludności jest u nas bardzo korzystny.
Jedna z mocno zatłoczonych plaż w okolicy |
Na campingu w Hauhora Heads |
dla tych co nie lubią piasku |
No i tak wyglądają świąteczne stoły.