Wyjeżdżając dwa lata temu z Polski obiecywałem sobie, że już wreszcie wydorośleję i będę bardziej pragmatycznie podchodził do życia. Żadnych drogich zabawek. Więcej powrotu do natury.
No cóż, nie wiem czy to słabość charakteru, czy efekt właśnie nadchodzącej 60-tki (powiązany z poczuciem, że to już bliżej niż dalej) w każdym razie nie wytrzymałem. Nie wytrzymałem, przemyślałem (dlatego mnie tu od miesiąca nie było) i doszedłem do wniosku, że co k...wa sobie będe żałował. Jak życ to żyć na pełny gwizdek. I tak właśnie wracam do moich ulubionych rozrywek.
Jednym z moich nigdy nie spełnionych marzeń było latanie. Już chyba nieco na to za późno, ale ponieważ zawsze lubiłem również filmowanie więc doszedłem do wniosku, że warto te dwie rzeczy połączyć.
Wczoraj poszedłem z Ineczką na Kohi Point lookout uczyć się latać i filmować. Efekt pierwszych lotów poniżej.
kirby mowi , ze jestescie stinkers, on tez chce taki Drone. too cool! i jak zwykle, kinomatografia rewelacja.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia z tego robocika ! Już myslalam ze odleci w sina dal... ;-)
OdpowiedzUsuń