Szukaj na tym blogu

29 września 2014

A życie toczy się dalej...

Wybory się odbyły. Aktualnie rządząca partia prawicowa (National Party) pozostała u władzy jeszcze silniejsza. Główna, socjalizująca partia pracy (Labour Party) poniosła największą porażkę w dziejach, mimo, że atakowała bezpardonowo (tzn jak na polskie standardy bardzo po przyjacielsku). Do parlamentu załapało się jeszcze kilka pomniejszych partii, które będą dodawać kolorytu, ale najważniejszy wniosek płynący z odbytych właśnie wyborów jest taki, że Nowozelandczycy są bardzo pragmatyczni i mądrzy. Podczas wyborów interesuje ich właściwie tylko gospodarka i jak im będzie się żyło. Wszyscy oszołomi, z Kim Dotcomem na czele, do parlamentu się na koniec nie dostali.

Image result for John Key
Premier John Key
A swoją drogą, w kampanii wyborczej totalnie nieobecne były ulubione przez Polaków tematy kościoła, Ojca Dyrektora, religii, aborcjii, światopoglądów, autorytetów, ideologii, wiary, historii i jeszcze innych paru takich ważkich zagadnień, które są najchętniej dyskutowanymi tematami w Sejmie i podczas kampanii wyborczych. Tutaj, nikt nie traciłby na takie sprawy energii. Partia prawicowa ma prawicowe poglądy, ale tylko gospodarcze. Światopogląd jest sprawą prywatną i nikt by się nie odważył o nim publicznie dyskutować. Jeśli już, to możemy się posprzeczać o środowisko, ale żeby ciągle wykrzykiwać nad grobami słusznych i słuszniejszych bohaterów? Nikt nie traciłby na to czasu. Życie jest za krótkie i zbyt ważne, żeby ciągle dyskutować o przeszłości, albo o tym jak to nie da się żyć bez autorytetów. Tutaj, w to miejsce, raz w tygodniu, na koniec głównego wydania telewizyjnych wiadomości, pokazuje się reportaż przedstawiający tzwn "good sorts" czyli ludzi, którzy swoją postawą, zachowaniem, pomocą sąsiedzką pomagają innym. To są autorytety, które się tu ceni. A jest takich ludzi w społeczeństwie bez liku. Jak to możliwe? Bez niedzielnych kazań i nowozelandzkiego papieża? Jak ci ludzie wiedzą jak żyć, jak kochać, co jest dobre a co złe? Nieprawdopodobne.


4 komentarze:

  1. niespotykane! no to jestescie w raju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu tego wpisu...

    Takie życie. Człowiek mieszka gdzie mieszka....

    Pozazdrościć tylko pozostaje.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mają Nowozelandczycy z jednej strony Rosjan a z drugiej Niemcy? A mieli rozbiory i wojny światowe? Czy da się porównać nasze historie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, historii porownac sie nie da. Z jakiegos tajemniczego powodu jestesmy najbardziej przesladowanym narodem na tej planecie. I to oczywiscie nie nasza wina. Lamie sobie tylko glowe co Rosjanie i Niemcy maja wspolnego z matura z religii, rozbiory z aborcja, a wojny swiatowe z genderem. No ale to jak widac kwestia mojego swiatopogladu. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń