Szukaj na tym blogu

07 maja 2013

Rotorua

Rotorua to miejsce, w którym jak na razie spędziliśmy w Nowej Zelandii najwięcej czasu. Mieszkaliśmy tu w latach osiemdziesiątych przez ponad sześć lat pod siedmioma adresami. Tutaj urodziły się Samantha i Nicole. Za każdym razem jak tu przyjeżdżamy pachnie nam domem (tzn siarkowodorem czyli zgniłymi jajami), bo Rotorua praktycznie zbudowana jest na polu geotermalnym. Mieszkańcy Rotorua mawiają: "U nas śmierdzi? Gdzie tam - to reszta kraju dziwnie pachnie".


Gejzer Pohutu na polu geotermalnym Whakarewarewa - troszkę widać skalę w porównaniu z turystyczną gawiedzią

Poniżej gejzera taki kawałek, który podobny jest do Białych Tarasów zniszczonych przez wybuch wulkanu Tarawera
Na Północnej Wyspie, po Auckland, Rotorua to miejsce najczęściej odwiedzane przez turystów. Nagromadzenie hoteli i moteli w mieście jest imponujące. Co tak przyciąga tutaj turystów? Zaczęło się od wszystkich atrakcji geotermalnych: gejzerów, gorących błot, gotujących źródełek. Rotorua była również bazą wypadową do oglądania Białych i Różowych Tarasów, dopóki nie zniszczył ich wybuch wulkanu Tarawera (patrz wpis "Tarawera"). Potem sam fakt zniszczeń po wybuchu wulkanu był turystyczną atrakcją.

Rotorua była przez wiele lat znanym uzdrowiskiem z leczniczymi wodami, kąpielami błotnymi i temu podobnymi atrakcjami. Była i jest również centrum kultury Maoryskiej. To tutaj przyjeżdża się na najlepsze koncerty i pokazy obyczajów Maoryskich, uczty hangi (różne mięska i warzywa pieczone w piecu ziemnym).

Prezentacja hangi, któe za chwilę zostanie skonsumowane. (Oryginalnie w wykopanym i wyścielonym liśćmi dole układano mięsko i warzywka, przykrywano liśćmi i zasypywano warstwą kamieni, na których rozpalano ognisko.  Dziś dół jest betonowy, żarcie w koszach i folii, tylko ognisko na wierzchu w miarę autentyczne)
Na tle "autentycznej" scenografii przedstawiającej stara wioskę odbywa się koncert i pokaz zwyczajów maoryskich, wszystko zrobione z lekkim przymrużeniem oka i całkiem sympatycznie
W ostatnich dziesięcioleciach dodano do tego jeszcze inne atrakcje: kolejka gondolowa na górkę Ngongataha, z której można później zjechać rodzajem bobsleja po betonowym torze; Agrodome - pokaz kunsztu farmerskiego, tresura psów pasterskich, strzyżenie owiec, pokaz różnych ras owiec i bydła. To tutaj, w Rotorua, wymyślono i opatentowano urządzenie zwane Zorb czyli olbrzymią plastikową kulę, w której można stoczyć się z górki. Kula jest przezroczysta, żeby oglądający mieli większy ubaw oglądając tego idiotę, który dał się w niej zamknąć, bo minę ma nietęgą już po pierwszym przekotłowaniu się w toczącej się kuli.

W Agrodome można zobaczyć wszystkie rasy owiec, pokazy psów pasterskich, strzyżenia owiec, pokarmić jagnięta butelką...

 






...a na koniec zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia z gwiazdami pokazu

Nie będę wyliczał innych wymyślnych atrakcji, bo jest ich naprawdę co niemiara i codziennie dziesiątki autobusów pełnych spragnionych turystów zmierzają do tego zagłębia turystyki. Dodam tylko, że Rotorua leży nad jeziorem o tej samej nazwie i jest bramą do krainy wielu jezior w okolicy. To na te jeziora właśnie jeździmy na pstrągi, a w okolicznych lasach zbieramy grzyby.

Dom zdrojowy zwany Tudor Towers mieszczący główne baseny i łaźnie lecznicze
W Rotorua ma swą siedzibę główny Instytut Leśnictwa (Forestry Institute), który od dziesiątek lat zajmuje się badaniami różnych gatunków drzew. Tutaj przeprowadzano próby z drzewami z całego świata. Jednym z najpiękniejszych zakątków jest spory obszar obsadzony kanadyjskimi sekwojami (redwoods).


3 komentarze:

  1. Pieknie,pieknie,pogoda tez nie najgorsza.A w Cork mielismy ,,long weekend,,do poniedzialku wlacznie grile i pikniki,ale nic sie nie rowna z pieknem Rotorua.Fajne fotki i nowe informacje - dzieki.Pozdrawiam Was ,lacznie z pania na zdjeciu Janusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. a na prace macie czas? cos Wam tam w tej NZ to tylko same przyjemnosci i atrakcje. A wogrodku co rosnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "w pracy jest mikro, mikro i przykro, tu gouda splywa"...jak spiewal kiedys Golas. Sporo tych zdjec jak widac z urlopu z Samantha i Davidem i Aska. Poza tym w Nowej Zelandii juz tak jest, ze tylko przyjemnosci i atrakcje. Dlatego tu przyjechalismy. A w ogrodku - wstyd sie przyznac - resztki uschnietych badyli po pomidorach, papryce i ogorkach. W jednym kawalku rosna sobie wesolo wszystkie ziola, lacznie z trawka cytrynowa a reszta jest wreszcie mokra i gotowa do przekopania pod kolejne uprawy zimowe. Tylko, ze czasu nie ma, bo w miedzyczasie zajmujemy sie kupowaniem lodki jaka juz kiedys przepowiadalas...

      Usuń