Jak pisałem wcześniej w Russell jest bardzo sympatycznie i historycznie. Stoi tam śliczny drewniany kościółek. Jeden z pierwszych w Nowej Zelandii. Naokoło niego cmentarzyk z nagrobkami z końcówki XIX wieku. W kościółku można nabyć mały przewodnik, który opisuje wszystkich nieboszczyków i historyjki, jakie się czyta, mówią wiele o tych pionierskich czasach.
Jednak na prawdziwie tajemnicze znalezisko wpadliśmy popijając piwko w małej pizzerii z tyłu promenady. Ogródek pizzerii zaaranżowany był dość zgrzebnie. Za stoliki robiły stare drewniane szpule od kabli. Zasiedliśmy z Davidem do piwka i po chwili zorientowaliśmy się z czego zrobione były siedziska, na których siedzieliśmy!!!
Próbowaliśmy przepytać chłopaka za barem skąd się to wzięło, ale nie miał pojęcia. Właściciel skądś to wykołował. Hmm. Nigdzie w NZ nie widziałem ani Żywca ani Tyskiego.
Tajemnice Russell są nieprzeniknione....
No proszę.
OdpowiedzUsuń"Nasi tu byli" w najlepszym stylu.
p.s. dlaczego Tyskie?
OdpowiedzUsuńGrupa Żywiec i Żywiec Trade nie dysponują Tyskiem.
Przy innym stoliku byly siedzonka ze skrzynek po Tyskim. Nie zalapaly sie na fotce.
UsuńWitam i serdecznie pozdrawiam z Trójmiasta.
OdpowiedzUsuńMoże to pytanie wyda się dziwne,ale przyszło mi na myśl po obejrzeniu zdjęcia z cmentarzem.Czy w Nowej Zelandii zmarłych częściej się "chowa",czy kremuje i czy dozwolone jest rozsypywanie prochów?
Wiem,wiem,jak to zabrzmiało,ale naprawdę jestem ciekawa,jakie panują tu zwyczaje?
Wiesz co, musze sprawdzic statystyki, ale sadzac po tym jak wyglada nasz cmentarz miejski i ile kosztuje utrzymywanie naszego krematorium to wiekszosc jest dzisiaj kremowana. Co do prochow to formalnie wyglada to tak, ze mozna je rozsypac na soim, prywatnym terenie. Jezeli chce sie to zrobic gdzies w plenerze, to teoretycznie trzeba dostac pozwolenie od wlasciciela. Domy pogrzebowe po prostu doradzaja, zeby byc dyskretnym i uwazac by nie naruszyc uczuc i wierzen innych. Domy pogrzebowe rowniez doradzaja, zeby sie nie spieszyc z wyborem miejsca dla prochow. Ogolnie, typowa Nowa Zealandia. Luzik.
Usuńte skrzynki solidniej wygladaja niz wiele nowo kupionych krzesel.
OdpowiedzUsuńsiedzialo sie niezle, to fakt
UsuńMysle ze kremacja to juz standart i eco w krajach bardziej rozwinietych. Ale nie wolno zapominac o kulturze i szcunku.
OdpowiedzUsuńZatoczki piekne , az chce sie pobujac na falach i gnac beztrosko z wiatrem.
Dzieki za fajne fotki ,a i Russell sympatyczne. Pozdrawiam J.B. z Cork