Szukaj na tym blogu

01 października 2013

Wybory

12 października mamy wybory do władz lokalnych. Sposób, w jaki takie wybory są przeprowadzane to kolejna ciekawostka, odzwierciedlająca zupełnie inną mentalność Nowozelandczyków.

Aby móc głosować, jak wszędzie, trzeba być na liście wyborców. Magistrat posiada zawsze bieżącą listę właścicieli nieruchomości. Każdy nowy właściciel, staje się lokalnym podatnikiem magistratu i wraz z pierwszą fakturą za ten podatek dostaje papiery do rejestracji, jako wyborca w wyborach lokalnych jak i parlamentarnych. Do niego należy wybór czy chce głosować tutaj czy na przykład w Auckland czy gdzieś indziej, gdzie tak na prawdę mieszka lub posiada inną nieruchomość. Odsyła się po prostu wypełniony i podpisany (może być nieczytelnie) prosty kwestionariusz, a po paru dniach przychodzi zawiadomienie, że zostało się wprowadzonym na listę wyborców. Centralny komputer kontroluje, byś zarejestrował się tylko w jednym miejscu i jakoś robi to na podstawie danych osobowych i numeru NIP. I o dziwo to się udaje - bez PESEL, imion ojca, matki, świadectwa szczepienia psa i książeczki honorowego krwiodawcy.

Pikantny szczegół: cała korespondencja odbywa sią zwykłą pocztą - żadnych poleconych, żadnych poświadczeń odbioru przesyłki itd.

Na trzy tygodnie przed wyborami każdy znajduje w skrzynce kolejny list z papierami do głosowania dla zarejestrowanego wyborcy. Trzeba je wypełnić i wysłać na podany adres (prywatna firma, która jest zakontraktowana do przeprowadzania wyborów). I tyle.

Wypełnione papiery do głosowanie mają dotrzeć na miejsce do 12:00 w południe w sobotę wyborczą. Wystarczy je wysłać w piątek. Kraj ma  2000km długości, rzadką sieć drogową, jeszcze rzadszą sieć kolejową, ale listy docierają na drugi dzień. Nie ma lokali wyborczych, komisji, sprawdzania tożsamości, pieczętowania lokali i urn. Jeżeli masz pod swoim adresem zarejestrowanych pięciu wyborców (mama, tata i dorosłych dzieci garstka) to w zasadzie możesz samemu wypełnić wszystkie pięć papierów jak chcesz. Jak nie pilnujesz swojego prawa wyborczego to twój problem.

I nikt nie słyszał o tym, żeby ktoś oszukiwał.

Ciekawostka, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz