Najpierw o paniach. Panie mają pierwszeństwo.
- Nowa Zelandia była pierwszym krajem, który przyznał prawo wyborcze kobietom. Było to w 1893 roku. Trochę wcześniej, bo w 1869 roku, takie prawo uzyskały panie w stanie Wyoming, no ale to nie był kraj tylko jedno z terytoriów Stanów Zjednoczonych. Do tego czasu chrześcijanie traktowali swoje panie tak jak dziś robią to ciągle szejkowie w Arabii Saudyjskiej. No cóż Nowa Zelandia faktycznie była w czołówce biorąc pod uwagę, że prawa wyborcze przyznano kobietom we Francji dopiero w 1944 roku, we Włoszech w 1946 roku a w Księstwie Lichtenstein w roku 1984.
- Rosyjska prima balerina Anna Pavlova odwiedziła Nową Zelandię tylko raz, w 1920 roku. Na jej cześć jeden z nowozelandzkich szefów kuchni sporządził deser, który jest w zasadzie tortem bezowym z dużą ilością owoców i bitej śmietany (upraszczam oczywiście). Tort ten zwany jest pavlova i jest jednym z najpopularniejszych deserów w Nowej Zelandii i Australii. Ponieważ w roku 1920 turne Pavlovej prowadziło również przez Australię do dziś obydwa narody uważają pavlovą za swój narodowy przysmak. Zupełnie inaczej niż w Polsce gdzie chętnie nasze narodowe potrawy przypisujemy innym nacjom (pierogi ruskie, placki węgierskie czy ryba po grecku).
- Nowa Zelandia posiada największą ilość pól golfowych na głowę mieszkańca. Ponad 400 pól golfowych przy ludności 4 milionów. Golf jest sportem bardzo popularnym i wcale nie tak elitarnym jak w innych krajach.
- Auckland leży nad trzema wielkimi zatokami, posiada dwa pasma górskie, 48 stożków wulkanicznych i 50 wysp. Nic dziwnego więc, że Auckland jest światowym rekordzistą w ilości łodzi motorowych i żaglowych na głowę mieszkańca. Prawie każdy ma tutaj coś do pływania. Ogólnie w całej Nowej Zelandii sytuacja jest podobna, bo w całym kraju nie ma miejsca, które byłoby oddalone od morza o więcej niż 128 kilometrów.
- Wellington jest najdalej na południe położoną stolicą na świecie. A wszyscy myślą, że Nowa Zelandia to prawie tropiki.
- W Nowej Zelandii łapie się rocznie więcej 2-3 kilogramowych pstrągów tęczowych niż we wszystkich innych częściach świata razem wziętych.
- Mamy tu też najdłuższą, oficjalnie używaną nazwę geograficzną. Brzmi ona: Taumatawhakatangihangakoauauotamateaturipukakapikimaungahoronukupokaiwenuakitanatahu. Jest to nazwa pewnego wzgórza w Hawkes Bay, a oznacza po prostu: miejsce gdzie Tamatea, człowiek o wielkich kolanach, który zjeżdżał, wspinał się i pożerał góry, zwany Ziemiojadem, grał swej ukochanej na fujarce. Proste.
- No dobra zostawię Was z prostym faktem statystycznym. We wszystkich nowożytnych olimpiadach Nowozelandczycy zdobyli największą ilość medali w przeliczeniu na głowę mieszkańca. I Chińczycy nas nigdy nie pobiją. He, he.
No. Inny to by się chwalił....a ja tylko wspomnę.....
swietne wspominki i statystyki
OdpowiedzUsuńNo proszę, a ja myślałam, że nasza "konstantynopolitańczykowianeczka" jest imponującym słowem. Ja tej nazwy geograficznej nawet przeczytać nie jestem w stanie, a czy przeciętny Nowozelandczyk dałby radę temu naszemu tasiemcowi?
OdpowiedzUsuńZ olbrzymią ciekawością czytam wszystko. Może kiedyś sama zobaczę te wszystkie ciekawostki? Na razie zbieram literaturę.
Pozdrowienia
Minął miesiąc od ostatniego wpisu. Bardzo proszę o kolejne opowieści. Co ja mam teraz czytać?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Trójmiasta.
Chętnie czytam nowe wpisy, męża mojej koleżanki z klasy,a tu od miesiąca posucha. Czyżby kłopoty z Nardine, co nie daj Boże ? Pozdrawiam z Ręczna.
OdpowiedzUsuń