Szukaj na tym blogu

20 stycznia 2014

Święta, Święta i już prawie po....

Wierni czytelnicy, jeśli jeszcze tam są, pewnie zauważyli pewną obsuwę. Otóż Święta w tym roku jakoś nam się wydłużyły. Zasługa to przemiłych gości, którzy w tym sezonie dopisali. Mamy więc sporo zajęć a przy okazji zwiedzamy nowe i dla nas tereny. Będzie z tego trochę materiałów do przyszłych wpisów, a na razie tylko donoszę, że choć z lekka zaganiani to żyjemy świetnie.



Wigilijna kolacja zawierała co najmniej 12 potraw, choć z typowych polskich był tylko barszczyk czerwony (na własnym zakwasie), uszka z grzybami (no chińskie, suszone grzybki, ale całkiem jak prawdziwki), kapusta z grzybami (własnego kiszenia, pycha, no a grzybki znowu chińskie, ale nawet bardziej jak prawdziwki), fasolka jasiek (butter beans z puszki, ale doprawione naprawdę profesjonalnie) i jeszcze tam parę takich jak krewetki w kilku formatach czy tatar z łososia (to zamiast mulistego karpia).

odcedzanie uszek
Na pierwszą gwiazdkę nie czekaliśmy, bo takowa tutaj pojawia się w okolicach 21:30 (wigilijny wieczór to odpowiednik nocy Świętojańskiej, czyli najdłuższy dzień w roku), więc towarzystwo umarłoby z głodu.



No a w pierwszy dzień Świąt od razu na plażę, a później w dalsze objazdy z gośćmi, którzy do tego czasu na dobre otrząsnęli się z jet-lagu. Jak zwykle kupę radości było pod gejzerami i gorącymi błotami Rotorua i przy oglądaniu ptaszków kiwi w ich nocnym domku ...




ale jeszcze więcej frajdy przyniosło oglądanie i macanie zwierzaków w Agrodome, czyli pokazowej, nowozelandzkiej farmie.








Zasadnicza grupa gości już wróciła do siebie, ale w między czasie dojechała kolejna, a za trzy dni dojeżdża jeszcze jedna para. Jakoś staramy się łączyć chodzenie do pracy z obowiązkami gospodarzy. Trzeba przyznać, że mieszkanie w miejscowości wakacyjnej bardzo sprawy ułatwia. Jak nie mamy konceptu lub czasu to wypędzamy gości na plażę i wszyscy są szczęśliwi.

I tak oto Święta w tym roku skończą nam się pewnie w połowie lutego. Dobrze, że choinkę udało się już rozebrać.


5 komentarzy:

  1. No nareszcie coś napisał ! Już się zastanawiałam, czy żyje... :-)
    Piękne fotki, choć jakoś takie mało świąteczne te baranki.... albo lamy... albo... coś tam... na zielonej łączce ;-)
    U mnie choinka nadal stoi i postoi jeszcze trochę (bo sztuczna), śnieg zaczął wreszcie padać, więc teraz to jest świąteczny nastrój! :-)
    Buziaki z Warszawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byly alpaki, czyli takie zmodyfikowane lamy. Sympatyczne zarazy, nie? Ty, prawie peruwianka, powinnas rozrozniac. I welna tez cieplutka, bo kazdy wlosek to rurka. Trzymaj sie cieplo i zeby Ci rura nie zamarzla.

      Usuń
  2. krolewski stol! uszka prosze przeslac do nas na adress:
    Rancho El Otro Lado
    wiocha po Aztecka Bezuszkowa, Jalisco 48200
    mexico

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sie wysle, kontenerem chlodnia, tylko jeszcze musimy troche dorobic bo do kontenera chca minimum 24 tony a mamy na razie dwie torebki w zamrazarce. Ale moglibyscie wpasc skosztowac, sprawdzic czy smaczne przed wysylka. Besos

      Usuń
  3. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń