Jedną z zasadniczych różnic pomiędzy krajem wyspiarskim, a Polską jest to, że nie można tutaj używać zwrotu " jedziemy na Wybrzeże" albo "nad morze". Tutaj trzeba jeszcze to trochę doprecyzować, bo wybrzeże jest wszędzie i we wszystkich możliwych kierunkach, a nie tak jak w Polsce - na północy.
Pokazywałem Wam już kiedyś południe Hawke's Bay, na wschodzie Północnej Wyspy. Dwój-miasto Napier i Hastings. Art deco i winiarnie.
Pora wyruszyć z Dwój-miasta na północ. Z Napier do Gisborne jest 214 km. Połowa długości polskiego wybrzeża. Podobnie jak nad Bałtykiem - głównie białe, piaszczyste plaże. Z rzadka przerywane skalnymi występami.
Po drodze żywej duszy, jedna maleńka miejscowość letniskowa zwana Mahia. Schowana wzatoce, za małym półwyspem. Dzięki temu ma trochę słabsze zafalowanie oceaniczne, ale i tak wszystkie te plaże są świetne do surfingu.
|
Mahia, leży na samej, prawej krawędzi tego zdjęcia. Ten maleńki biały pasek nad plażą to właśnie zabudowania Mahia Beach - wszystkiego 40 letniskowych domków i pole campingowe |
Wzdłuż State Highway 2 napotykamy inżynieryjne atrakcje. Linia kolejowa jak z westernu. Niestety od kilku lat nieużywana, acz niezwykle malownicza.
Jak widać budowana w podobnym okresie jak wieża Eiffla, z filigranowych, kratownicowych belek. Zobaczyć parowóz, ciągnący kilka wagonów po czymś takim - byłoby fajne zdjęcie. Może powinienem się przeprosić z Photoshopem?
Po 214 km różnych miłych widoczków docieramy do Gisborne.
|
Jak każde szanujące się nowozelandzkie miasto, Gisborne ma swój "landmark" w postaci wieży zegarowej. |
Miasto leży nad Zatoką Biedy (Poverty Bay) i szczyci się tym, że to właśnie tutaj doszło do odkrycia Nowej Zelandii przez Kapitana Cooka.
W pażdzierniku 1769 roku, jako pierwszy dostrzegł ląd "Young Nick" czy raczej "Nick Young" - młody załogant na statku "Endeavour" dowodzonym przez Cooka. Pomnik młodego Nick'a, upamiętniający ten moment, góruje nad miejską plażą w Gisborne. Nieopodal, uwieczniony został sam szef ekspedycji, która jako pierwsza wylądowała w Nowej Zelandii i nawiązała kontakt z Maorysami.
Biedny Cook, po wszystkich swoich odkryciach i podróżach niestety nie doczekał ich owoców, ponieważ podczas swej trzeciej wyprawy, mimo sporego już doświadczenia w kontaktach z ludami Pacyfiku, zginął w stosunkowo głupiej potyczce na Hawajach. Cześć jego pamięci.