Gdy byliśmy piękni i młodzi nigdy takich rzeczy nie robiliśmy, no bo i po co. Teraz, to albo nam się ten nowozelandzki styl życia zaczyna udzielać, albo chcemy sobie coś udowodnić, no albo ta szajba.
W zeszłym tygodniu dołączyliśmy mianowicie do głównie młodzieżowej grupy ok 30 magistrackich urzędników i wzięliśmy udział w wariactwie, które zwie się Tough Guys and Gals Challenge. Jest to jeden z wielu szalonych wyścigów, które organizowane są coraz częściej dla znudzonych normalnymi maratonami, Iron Menami czy zmaganiami na rowerach górskich bądź szosowych. Tutaj chodzi o to, żeby było niekonwencjonalnie.
Sunny Whakas (przypominam, "wh" wymawiamy jako "f") |
Seniorzy, jeszcze przed biegiem, uwaga na twarzowe legginsy |
Jak taki bieg wygląda można zobaczyć tutaj. Choć ten bieg odbywał się tydzień wcześniej przy świetnej, słonecznej pogodzie. Nasz bieg był bardzo mokry, zimny i błotnisty z deszczem i gradem.
http://www.youtube.com/watch?v=G_hhCazMp3c&feature=youtu.be
Donoszę, że ukończyliśmy bieg dzielnie. Mniej więcej w połowie stawki ogólnej i w 1/3 stawki dziadów powyżej 40 lat. Jak na nasz pierwszy bieg to nieźle. Większość młodzieżowej grupy z magistratu zostawiłem z tyłu i teraz mam szacun jeszcze większy. Ha, ha.
i juz po.... |
No dobra jeszcze z ostatniej chwili. Film z naszego biegu jest tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=o_X3MVLqCqU&feature=youtu.be
Mozna porownac o ile bylo mokrzej.
Ale jazda!!! Gratulujemy, wyczyn godny Dom Perignon.
OdpowiedzUsuńTez tak chcemy.
Obejrzelismy youtube we trojke tzn. cala rodzinka.
Najbardziej happy byla corka, blotko jej pasuje, zona oswiadzyla ,ze wymieka, ja tez chyba bym padl. Ale nas to niezle rozbawilo.
Gratulujemy kondycji Tobie ,a zwlaszcza Ince.
Pazdrawiamy z IRL.