Szukaj na tym blogu

18 lipca 2014

Fejsbukowe wrażenia

Przycichłem ostatnio na blogu. Powodów jest kilka. Po pierwsze to ten cholerny komputer. Oddał ducha. No i wiecie jak to jest. Twardy dysk padł, ale udało mi się jeszcze uratować jego obraz. No to może po prostu kupić nowy twardy i wgrać obraz? Dobra. Trademe czyli takie tutejsze Allegro i kurier nowego twardziela przynosi nazajutrz. Wszystkie kombinacje, aby przywrócić system nieudane. Po kilku dniach prób wszelakich tricków poddałem się. Komputer był porządny i szybki, ale w końcu już pięcio letni. Co się będę ze starą pierdołą użerał. Zamówiłem nowy. Z Ameryki. Za kilka dni powinien dojść. Wtedy się zacznie wgrywanie wszystkiego od nowa. O matko jak ja to lubię. Kto wymyślił te pieprzone komputry? ;-)

Drugi powód to, jak pamiętacie, moja przygoda z FB. To znaczy, żadnej przygody jakoś do tej pory nie widać. Siedzę sobie przyczajony, zapraszam wszystkich, którzy chcą się ze mną zaznajomić i obserwuję na czym ten FB polega. I co widzę? No niewiele. Jak na razie na 23 znajomych kilkoro z aktywnych za punkt honoru uważa podzielić się ze światem jakimś odkrywczym filmikiem, zdjęciem czy dowcipem wynalezionym gdzieś w sieci. Kilkoro innych zamieszcza od czasu do czasu jakieś swoje fotki, z reguły z niezrozumiałym dla ogółu komentarzem - najprawdopodobniej nacelowanym na tzwn in-crowd. Sporo można się dzięki temu dowiedzieć o charakterach moich znajomych. Komu i czemu dają lajki. Jakich mają znajomych. Kim są ich idole. Bardzo to pouczające. Najwięcej materiałów przychodzi jednak od wszystkich artystów muzycznych, których niepatrznie odhaczyłem na profilu. Tak więc Mick podsyła pozdrowienia, Rodrigo Y Gabriela też, Pink Floydy się chwalą, że już niedługo wypuszczą album. No bosko. Ich fejsbukowi manadżerowie robią świetną robotę.

A ja? No cóż, jakoś nie mam ochoty zasypywać wszystkich moimi pozdrowieniami. Manadżera nie mam. Jeśli ktoś jest tym zainteresowany to znajdzie ten blog i poczyta sobie jak i kiedy będzie chciał. Jak zechce, to zostawi komentarz. I wcale nie musi mi dawać lajka. Blog sam w sobie to straszny ekshibicjonizm, ale czuję się lepiej, kiedy ludzie czytają go z własnej woli, a nie dlatego, że wyskakuje im nahalnie przed nos. Chyba jednak jestem z innej epoki. Pozdrawiam znajomych i zaglądajcie na bloga.

1 komentarz:

  1. wybebeszaj sie, bo robisz to z humorem i ciekawie.
    urodzone z bolu padnietego (niejednego) twardego dysku, polecam carbonite.com na backup system. jest rewelacyjny. teraz moga sobie twarde dyski padac bez strat bezcennych.

    OdpowiedzUsuń