No to jesteśmy na swoim.
Wczoraj była tzw "settlement date" czyli zamknięcie transakcji i przekazanie kluczy. Cała ta transakcja załatwiana była zupełnie poza nami. Brała w niej udział nasza agentka od nieruchomości, prawnicy nasi i prawnicy sprzedających no i bank. My musieliśmy tylko dostarczyć do banku kasę i podpisać u prawników papiery. Poza tym wszystko działo się zupełnie poza nami i tylko wczoraj, koło południa zadzwoniła nasza agentka, że wszystko załatwione i że możemy odebrać od niej klucze, do których oczywiście dołączyła kartkę z gratulacjami. No i Ineczka pojechała odebrać klucze i piloty do garażu, zadzwoniła do mnie i po pięciu minutach otwieraliśmy drzwi do naszego nowego domu.
Dom, jak dom, łącznie z garażem 230m kw. Ciągle trochę za dużo jak dla nas dwojga, ale zmierzamy we właściwym kierunku. W Zalesiu mieliśmy 370m plus garaż więc jednak jakiś postęp w kierunku normalności jest.
Dom puściuteńki i wypucowany. Można wreszcie spokojnie obejrzeć szczegóły. Połaziliśmy po nim godzinkę i musiałem wracać do roboty. Tak naprawdę to dopiero dzisiaj, w sobotę zaczęliśmy pukać w ściany i macać klamki.
Przewieźliśmy dziś większość gratów z obecnie wynajmowanego domu i zaczęliśmy pomału wszystko rozkładać. Mimo, że mamy w tej chwili 10% naszego dobytku, już zaczęło brakować miejsca w kuchni i w sypialnianych szafach. Jak w poniedziałek dowiozą resztę to nie wiem co my z tym wszystkim zrobimy. A tam będzie stół od ping-ponga i kredensy, i biblioteki, i trzy stoły, i w ogóle…. dobrze, że przynajmniej fortepian się sprzedał.
Po dokładniejszych oględzinach stwierdziliśmy, że nasz dom to taki typowy produkt współczesnej mody - wszystko na pokaz a niewiele dla wygody. Już widać, że kuchnię musimy przerobić, półki w szafach również, dostawić szafki i półki w łazienkach, nie mówiąc już o garażu, który jest puściutki z gołymi ścianami, bez żadnych półek, schowków, już nie mówiąc o jakimś wbudowanym stole warsztatowym. No ale takie rzeczy to lubimy, więc będzie co robić. Jak do tego jeszcze dodać ogród to roboty mamy na rok.
Gratulacje ! Nowy projekt otwarty ! :-)
OdpowiedzUsuńWygląda prześlicznie. Ten taras za plecami Inki jest super. Nie marudzić, brać się do ustawiania. I ja poproszę o widok z okna (a może z tarasu), taki najładniejszy...
OdpowiedzUsuńUdalo mi sie zainstalowac vpn. Nadrabiam zaleglosci. Rzeczywiscie spory ten dom.:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuń